Dzień 5 zakupy
Dziś mamy już potwierdzenie o naszym promocyjnym zakupie, który swoimi kanałami załatwiła Izabela, czego efektem jest 23 szt. x 3.18 m2 za kwotę 2,121.06zł po 92.22 zł za sztukę.
Dziś mamy już potwierdzenie o naszym promocyjnym zakupie, który swoimi kanałami załatwiła Izabela, czego efektem jest 23 szt. x 3.18 m2 za kwotę 2,121.06zł po 92.22 zł za sztukę.
Wczorajszy dzień obfitował w wizyty, bo jak inaczej nazwać pobyt w pracy od 6.30 do 11.30 w zakładzie pracy, gdy ma się tam być 8 godzin. Na szczęście wizyta u lekarza w sprawie Szymonka przyniosła uzpokojenie - rumień na rączce po szczepieniu mamy smarować "kwaśną wodą w żelu" i to mu do tygodnia zejdzie.
O 17.00 był u nas Pan hydraulik - który ma sklep z hydrauliką w Kętach i doszliśmy do porozumienia - będzie u nas jutro na budowie, pociągnie instalację wewnątrz.
O 18.00 przyjechał Pan ze składu budowlanego z Inwałdu od "foli kubełkowej" i uregulowaliśmy należności. Przy okazji dopytywałem się po ile ma paczkę styropianu na fundamenty, a on na to, że zielony po 308 zł brutto. Musimy zrobić wywiad i kupić. Przy okazji mam pytanie do odwiedzających, proszę napiszcie jaki kupowaliście i za ile styropian na fundamenty, czy ten XPS, czy inny.
5.40 - jadę do pracy obok działki, gdzie schną fundamenty - bardzo przyjemy widok, jak coś wystaje z ziemi ;-)
W sobotę może będziemy ściągać deskowanie.
7.00 - telefon od Izabeli - nasz Szymonek (17 miesięcy) dostał jakiegoś rumienia na rączce po szczepieniu z wtorku. Ogólnie mały jest w stanie dobrym, bez goraczki, ale rączka wygląda podobno nie ciekawie. Na 12.00 jesteśmy umówieni do lekarza. Mały budowlaniec musi wyzdrowieć.
Wczoraj w związku z tym, iż wróciłem do pracy była gorąca linia telefoniczna z moją Izabelą, teściem, ponieważ ekipa przygotowywała się do zalewania szalunków i były dostawy
(5 x 20 kg masy kauczukowo-asfaltowej, folię kubełkową 100 m, papę 105 m, paletę wapna, paletę cementu - faktura w czwartek do zapłaty)
Rano jeszcze Izabela upewniła się, że będzie to dobrze zbrojone, szczególnie pod kominem i słupy.
15.30 - zaczęli zalewać betonem, 15.35 - byłem już na budowie - rajd z pracy mam nadzieję po drogach bez fotoradarów ;-)
Wystarczyły tym razem dwie gruszki. Nasza ekipa zgrabnie się uwinęła przy betonie i wyrównywaniu. Zamówili 19,50 m3 i zostało ledwie z 4 taczki, akurat na tymczasowy zjazd na budowę.
Po wszystkim musieliśmy całą rodzinę pooglądać efekty pracy, a następnie przejść do formalności z ekipą ;-).
Teraz tylko musimy załatwić hydraulika, żeby nam rozprowadził instalację sanitarną. Dostaliśmy namiary na jednego, który przyjechał, ale to nie był dobry wybór, natomiast dało nam to orientację w cenach "fachowców".
Wczorajszy dzień (07.08.2012) zaczął się o 1.00, gdy ulewa za oknem obudział nas. Trzymaliśmy kciuki, żeby działka nam nie zmieniła się w rozlewisko. Po półgodzinnej nawałnicy uspokoił się i udało nam się zasnąć.
Ekipa zjawiła się o 6.30, zaczęła od przygotowania desek do szalunków.
O 7.00 zadzwonił pan z tartaku w Rzykach, u którego mieliśmy zamówione deski (25 mm grube) na szalunki; potwierdził, że będzie za godzinę.
Szybka kawa zbożowa, kanapki, pobawienie się z Szymonkiem rano i na działkę (całe szczęście, że to tylko 60 metrów dalej ;-)
Ekipa uwijała się, efekty będzie widać na załączonych zdjęciach.
8.00 - przyjechały deski. W trójkę rozparcelowaliśmy te 2m3.
Następnie krótka narada z szefem ekipy, czego potrzeba będzie na dalsze etapy:
- masa kauczukowo-asfaltowa,
- folia kubełkowa,
- papa,
- paleta wapna,
- paleta cementu,
- paletę cegły pełnej,
- żwir do zasypywania i na wierzch piasek (ale te rzeczy póżniej - po hydrauliku).
8.40 - wyjazd do dwóch składów budowlanych, w pierwszym ceny jak z kosmosu, w drugim właściciela nie było, a syn-pracownik poinformował, że o cenach to można tylko z ojcem, ale wstępnie 400 zł/auto żwiru rzecznego wraz z przywozem (18-19 ton)
9.30 - bułka w rękę i jadę dalej. Tym razem do kamieniołomu w Targanicach - 1 tona 10 zł + VAT, do tego przywóz liczę średnio 150 zł, więc jakieś 30 zł, nawet na kilku autach nie stanowi dla nas takiej różnicy jakbyśmy się spodziewali, a szkoda.
10.30 - wizyta w domu, na działce, pogoda się poprawia, nie to co rano, kiedy było pochmurno i deszczowo. Krótka narada i dostaję adres kolejnego składu budowlanego - w Inwałdzie.
11.00 - zahaczyłem o duży skład budowlany w Inwałdzie, wziąłem ceny i jadę do tego właściwego - który mnie zaskauje, wystawka materiałów mniejsza niż garaż mojego teścia (bo choć mieszczą się tam dwa duże traktory, to nie jest to jakieś wielkie).
Dopytuję się o cenę foli kubełkowej i cena jak w tym składzie gdzie ceny z kosmosu :( ale zaraz, zaraz właściciel jak się dowiaduje, że ja po faktury od mojej Izabeli przyjechałem od razu wdaje się w negocjacje.
Tak więc kupuję: 5 x 20 kg masy kauczukowo-asfaltowej, folię kubełkową 100 m, papę 105 m, paletę wapna, paletę cementu.
Cegły pełnej nie poleca kupować, bo będzie lepsza jakościowo.
Zamawiam dostawę na jutro.
Podsumowując wyprawę po składach budowlanych - wszędzie gdzieś coś jest taniej, ale potem trzeba kalkulować przywozy, łaczne upusty na większej ilości zakupów, etc.
12.00 - obiad - jaki to luksus, jeść dwudaniowy obiad o 12.00 we wtorek, a nie tak ja zwykle po pracy o 16.00 odgrzewane.
Na budowie prace postępują, ale widzę, że to jest czasochłonne.